NASZ ZESPÓŁ
Zrzeszamy pośredników bardzo dobrze znających lokalny rynek nieruchomości, co przekłada się na wysokie wyniki pracy i świetną skuteczność. Nasz zespół to najlepsi specjaliści w swojej dziedzinie, osoby zajmujące się obrotem nieruchomości na najwyższym poziomie.
Działamy profesjonalnie, rzetelnie i transparentnie, aby zapewnić klientom bezpieczeństwo i komfort podczas całego procesu. Wspieramy klientów na każdym etapie transakcji, a każde zlecenie traktujemy indywidualnie. Chcesz współpracować z wysokiej klasy specjalistami? Zaufaj naszym pośrednikom.
Anna Sulińska
Współwłaścicielka i duch opiekuńczy AHA Real Estate. Z jednej strony – tłumaczka przysięgła korporacyjnych zawiłości, z drugiej – mistrzyni nieruchomości i ogarniania ludzi. Prowadzi firmę jakby to była ceremonia herbaty, tylko zamiast czajnika – rejestr KW i Geoportal. Mieszka blisko świątyni ZEN, co wyjaśnia jej spokój w świecie, w którym klient chce mieszkanie w bloku na parterze z kominkiem, basenem i osobnym wejściem dla psa.
Alec Harrison
Współwłaściciel. Brytyjski akcent, polska cierpliwość, dom pod Warszawą, żona i dzieci – czyli przykład na to, że można porzucić wyspiarską mgłę dla smogu i jeszcze się z tego cieszyć. Inwestor z doświadczeniem, który wszystko już widział, a mimo to nadal jest zdziwiony, że klienci chcą penthouse w cenie garażu. Uważa, że Polska to raj dla inwestora – co może znaczyć, że wie coś, czego my nie wiemy… albo po prostu dobrze znosi szok kulturowy.
Izabela Buczowska
Projekt Managerka z energią reaktora jądrowego i umiejętnością mówienia przez telefon, pisania maila i robienia makijażu jednocześnie. Rekrutuje z wdziękiem, wdraża z żelazną konsekwencją, a poduszki ustawia tak, że nawet piwnica z widokiem na altankę śmietnikową wygląda na zdjęciach jak butikowe studio w Żaglu, z opcją concierge i poranną jogą. Jej doba trwa 24 godziny, ale według zegarka zdąży w niej zrobić 36 – i jeszcze przypomni ci, że miałeś oddzwonić do klienta cztery dni temu.
Bartosz Chojnacki
Inżynier geodeta, który wpadł w nieruchomości jak człowiek, który po prostu szedł na spacer i znalazł akt notarialny. Widzi rzeczy, których inni nie zauważają: osiadanie gruntu, przekrzywienie ściany, i to, że klient udaje, że „tylko ogląda”. Rozmawia z mapami, zaprzyjaźnia się z planami ogólnymi i zachowuje spokój nawet wtedy, gdy klient pyta, czy „działka rolna to to samo co budowlana, tylko trzeba uwierzyć”. Techniczny umysł w świecie emocji. Cierpliwy jak geodeta czekający na pozwolenie z urzędu. Czyli święty.
Łukasz Sapieha
Arystokrata od pałaców – żyje w kilku kulturach naraz i jeszcze się uśmiecha. Gdy mówi „zabytkowy”, nie ma na myśli krzesła z IKEI z odpryskiem po przeprowadzce, tylko przestrzenie, w których czas odłożył się warstwami jak kurz na arrasie. Wzrusza się na widok gzymsu, milknie przy dobrze zachowanym boniowaniu i potrafi przekonać racjonalnego inwestora, że pałac bez ogrzewania to nie fanaberia, tylko misja cywilizacyjna. I nikt się z nim nie kłóci. Bo każdy wie, że jeśli Sapieha mówi o historii – to historia siada i słucha.
Dorian Benigni
Urodzony w Rzymie, wylądował w Warszawie i wygląda na to, że nie żałuje. Mówi w trzech językach i w żadnym nie podnosi głosu – co w nieruchomościach graniczy z cudem. Uśmiech włoski, cierpliwość polska, podejście angielskie – idealne combo do sprzedaży mieszkań z "charakterem", czyli tych, których nikt inny nie chce. Klientki kochają, klienci słuchają, a on tylko rezerwuje kolejną prezentację.
Rafał Melnyczek
Profesjonalista tak poważny, że nawet jego notatnik ma spis treści. Uważa, że nieruchomości to nie tylko metry, ale też emocje – i nie boi się ich nazywać po imieniu. Transparentny, rzetelny i zawsze przygotowany. Prawdopodobnie jedyny agent w historii, który naprawdę przeczytał raport z rynku pierwotnego od deski do deski. Bez zmrużenia oka.
Marcin Hasir
Zakopiańczyk z aparatem i duszą analityka. Wynajmuje, fotografuje i wie, jak ustawić poduszkę, żeby wyglądała na luksusową. Przez 15 lat nauczył się, że nic nie sprzedaje nieruchomości tak skutecznie jak dobre zdjęcie i uczciwa rozmowa. Zna rynek jak własne górskie szlaki, tylko nie trzeba się wspinać. Ma luz, ale niech cię to nie zmyli — zanim klient zdąży powiedzieć „jeszcze się zastanowię”, Marcin już pokazuje zdjęcie drugiej opcji, której "niby nie szukał", ale nagle wie, że to właśnie tam klient będzie pił poranną kawę i prowadził rozmowy o sensie życia z paprotką.
TADEUSZ BANASZCZYK
Ekonomista z łódzkiego, który zakochał się w rynku nieruchomości jeszcze przed maturą. Mówi o inwestycjach z takim zapałem, że człowiek zaczyna się zastanawiać, czy nie sprzedać jednak tego balkonu. Szalenie logiczny – co w tej branży czyni go rzadkością. Gdy nie doradza klientom, najpewniej coś analizuje – stopy zwrotu, wykresy sezonowości albo sens istnienia lokali bez okien. A jeśli akurat nie analizuje, to wypija trzecią kawę, patrzy w sufit i zastanawia się, dlaczego nieruchomości mają metry kwadratowe, a ludzie oczekiwania sześcienne. Bo inwestycje nie śpią. One czuwają. Jak strażnik Galaktyki, tylko w garniturze i z notatnikiem.